Nie mogę się nadziwić temu, że markery DNA i białek pojawiające się w cudowny sposób z analiz molekularno-genetycznych w laboratorium, mogą odsłonić tyle, skądinąd ukrytych, różnorodnych oblicz przyrody. Czy poszczególne rośliny mogą niekiedy istnieć jako mozaiki genetyczne złożone z wielu zygot? Jaki jest skład genetyczny grup socjalnych w obrębie rozmaitych gatunków owadów, ryb, ssaków czy innych organizmów, których zachowania mogły ewoluować pod wpływem doboru krewniaczego? Czy wędrowne żółwie morskie wracają do swego miejsca urodzenia, by tam zakopać w piasku jaja? Jak często powstała mięsożerność wśród roślin? Jaki jest wiek szczątków kopalnych, z których da się wyizolować DNA? W jaki sposób i jak często zachodzi horyzontalny transfer genów między odległymi formami życia? Jest to tylko mała próbka różnorakich zagadnień poruszanych i rozwiązywanych (przynajmniej prowizorycznie) dzięki zastosowaniu molekularnych markerów genetycznych.